Istnieje wiele możliwych błędów rozumowania, z których można wyróżnić błędy logiki formalnej (tu odsyłamy do kursów logiki lub do propedeutyki filozofii – warto znać rachunek zdań i inne podstawy logiki) oraz błędy będące wynikiem mniej lub bardziej świadomego czynnika ludzkiego. W przypadku działania świadomego, podobnie jak w praktyce iluzjonistów, w fałszywej logice ważny jest czynnik odwrócenia uwagi „ofiary”. Z reguły jego funkcję pełni element zgoła nieistotny w dyskusji, za to opatrzony ładunkiem emocjonalnym.
Obie klasy nie są rozłączne w tym sensie, że człowiek np. świadomie może stosować błędy logiczne dla zmylenia przeciwnika, lub stosować je nieświadomie z niedostatku wiedzy i „wyrobienia logicznego”.
Założenie we wnioskowaniu, (mocno zwalczane w „School of Thinking”, o której piszę w osobnym artykule), że istnieją tylko dwie odpowiedzi w danej sytuacji, podczas gdy może istnieć wiele różnych odpowiedzi. Np. coś nie koniecznie musi być tylko złe lub dobre: dla kogoś dana rzecz jest dobra, dla innego zła a jeszcze dla kogoś innego – neutralna. Jest to błąd nazywany też fałszywą dychotomią, tj. wyłączenie możliwości pośredniej lub dopuszczanie tylko dwóch skrajnych możliwości, a nie kontinuum możliwości pośrednich.
Podtyp wyłączenia możliwości pośrednich.
Np.: “Dlaczego badać przestrzeń kosmiczną lub angażować się w podstawowe badania naukowe, skoro mamy tak duży deficyt budżetowy?”.
Błędne koło w definiowaniu
Błąd polegający na przyjęciu za przesłankę tego, co ma być dopiero udowodnione, np. “X nie mógł popełnić tego błędu. Jest na tyle doświadczonym specjalistą, że nie mógł tego zrobić”.
Używanie tego samego słowa w coraz to innych znaczeniach, sprawiając jednocześnie wrażenie, że cały czas znaczy ono to samo (gdy poprawność wypowiedzi wymaga użycia go w tym samym znaczeniu, ilekroć występuje).
Wieloznaczność wyrażeń językowych, możliwość przypisania danemu wyrażeniu więcej niż jednej interpretacji semantycznej, np. w zdaniu: Boję się krytyki szefa, tj. 'boję się krytykować szefa' lub 'boję się, gdy szef mnie krytykuje'. Polisemia jest regularnie właściwa pewnym klasom wyrazów oraz formom wyrazów (np. właściwe formom czasu teraźniejszego niektórych czasowników znaczenie aktualne: Jan tańczy, w sensie '…tańczy w tej chwili', i potencjalne, np. w sensie '…umie tańczyć'). Polisemia konkretnych, pojedynczych wyrazów bywa zazwyczaj przedmiotem opracowania leksykograficznego.
Cecha wyrażeń mających więcej niż jedno znaczenie, np. nazw homonimicznych (róża, zamek itp.); cecha ta dotyczy również wyrażeń złożonych (zdań), wówczas gdy mogą być różnie rozumiane, bądź ze względu na niejasność ich struktury, bądź ze względu na to, iż zawierają wieloznaczne wyrażenia.
Cecha nazw, których zakres na gruncie danego języka nie jest ściśle ustalony (takich jak „młody”).
Popełniany, gdy z przedstawionych przesłanek nie wynika wyprowadzony wniosek lub równie prawdopodobnie można wyprowadzić wniosek odmienny
Redukowanie skomplikowanej idei do prostej, branie pod uwagę tylko wybranych aspektów i utrzymywanie, że to już wszystkie.
Ktoś wysnuwa wnioski z wątpliwych lub nie związanych ze sprawą dowodów. Postępowanie to przybiera dwie formy:
(chyba nie wymaga komentarza)
Zakładanie, że jeśli ktoś wierzy w jakiś pogląd z przyczyn czysto psychologicznych, to jest to pogląd nieprawdziwy.
Przykładowo, niemiecki filozof Ludwik Feuerbach twierdził, że wiara w Boga jest tylko projekcją, wyobrażeniem ludzkich marzeń o potędze, dobru, miłości. Ludziom brakowało tych rzeczy, więc wymyślili sobie Boga, i teraz są szczęśliwi i spokojni. Można odbić piłeczkę i odpowiedzieć ateiście posługującemu się tym zarzutem, że nie wierzy on w Boga, gdyż bał się odpowiedzialności, drżał przed chwilą, kiedy stanie przed Sędzią, toteż wymyślił sobie, że nie ma Boga i teraz jest szczęśliwy, spokojny i dobrze mu się żyje.
Przyczyna, dla której ktoś w coś wierzy, nie musi mieć żadnego wpływu na prawdziwość tego poglądu.
Ktoś odwraca twoją uwagę od słabych punktów swojej koncepcji, wprowadzając wzruszający wątek czyjegoś nieszczęścia. Przykład: „Trzydzieści milionów dzieci w wieku szkolnym nie jada wystarczająco pożywnego lunchu. Proszę poprzeć mój plan, a sytuacja ta się poprawi“.
Błąd w dowodzeniu, polegający na przyjęciu w nim za przesłankę zdania bezpodstawnie uznanego za prawdziwe.
Rozumowanie niepoprawne wskutek popełnienia w nim błędu logicznego polegającego na naruszeniu tych praw logiki, których respektowanie jest warunkiem koniecznym poprawności logicznej tej właśnie wypowiedzi.
Przykładowo, dowód jakiegoś twierdzenia powinien zawierać tylko przyjęte prawa matematyczne/logiczne a nie swobodne wyrażenia.
Pomijanie we wnioskowaniu materiału, który sprzeciwia się mojej pozycji, branie pod uwagę tylko faktów ją potwierdzających. (podobne do fałszywego uogólniania, ale z aspektem złej intencji).
Zachodzi gdy atakujemy przesadzoną i zniekształconą przez nas wersję twierdzenia przeciwnej strony (atakowanie tzw. “stracha na wróble”) czyli twierdzenia, które w rzeczywistości nigdy nie zostało przez przeciwną stronę wypowiedziane.
Mechanizm podobny do sofizmatu rozszerzenia. Nieznajomość tezy dowodzonej i dowodzenie czegoś innego niż to, co ma być udowodnione.
Uznawanie twierdzenia za prawdziwe lub nieprawdziwe tylko na podstawie jego wieku, np. ktoś może twierdzić, że jakaś teoria czy religia jest prawdziwsza od innej dlatego że jest znacznie starsza.
Apel do niewiedzy - twierdzenie, że gdy nie udowodniono, że coś jest fałszywe, musi to być prawdziwe i odwrotnie (np.: “Może istnieć niewyobrażalnie wielka liczba innych światów, ale nie ma dowodów, że gdziekolwiek nastąpił większy rozwój moralny niż na Ziemi, tak więc nadal jesteśmy centralnym miejscem we wszechświecie”).
Tę niechęć do przyjęcia niepewności można skrytykować jednym zdaniem: brak dowodu na występowanie jakiegoś zjawiska nie jest dowodem na brak występowania tego zjawiska. Błąd ten popełniany jest także, gdy dyskutant widząc, że jego przeciwnik nie jest w stanie udowodnić swojego stanowiska, twierdzi: “W takim razie ja mam rację!”. Obie strony mają równy obowiązek udowodnienia swojego stanowiska. W logicznej dyskusji nie ma miejsca na coś takiego, jak zwycięstwo walkowerem.
Dowodzenie czegoś przy użyciu analogii, często niewłaściwie dobranej.
Warto podkreślić, że analogia, podobieństwo niczego jeszcze nie dowodzi, może posłużyć co najwyżej do zobrazowania twierdzenia już udowodnionego.
Odmiana argumentum ad hominem. Przyjmuje dwie formy:
Istnieją dwie wersje tej metody
Nadto, liczba wyznawców jakiegoś poglądu wcale nie świadczy o jego prawdziwości. Spotyka się argument „Wszyscy tak myślą/postępują….” Tu popełnia się kilka błędów – nieuprawnionej indukcji (oczywiście trudno sprawdzić że „wszyscy”), pospiesznego uogólnienia a także prawdopodobnie myślenia stereotypowego lub sloganowego.
Na marginesie można zauważyć jeden z mankamentów demokracji, w której zbyt schematycznie przyjmuje się, że większość ma rację, co oczywiście nie zawsze (a nawet rzadko) ma miejsce.
Np.: “Oskarżony w publicznie znanym procesie powinien zostać uznany za winnego, w przeciwnym przypadku będzie to zachęta dla innych mężczyzn, by mordowali swoje żony”. Takie następstwo nie jest jeszcze żadnym dowodem winy oskarżonego, a nawet jeśli mu się ją udowodni, to ważne są dowody a nie aspekt pozaprawny. (Aspekty społeczne powinny być uwzględniane przy tworzeniu prawa).
Powoływanie się na popularne twierdzenia, przysłowia, jako na sądy prawdziwe i bezsporne, co nie zawsze jest prawdą.
Najróżniejsze formy argumentacji, zmierzające do wpłynięcia na przekonania dyskutantów poprzez wpłynięcie na ich stan uczuciowy (spotkaliśmy się z tym przy sofizmacie 'apel do ludzi') - demagogia. Można tu podać całą listę tych sposobów “argumentacji”:
…czyli wszystko oprócz zajmowania się logiczną stroną argumentacji.
W odniesieniu do myślenia, przyjmowanie swego poglądu za powszechnie uznawany a przez to za prawdziwy.
Opieranie swojego twierdzenia na dowodach, których jeszcze nie ma, mimo że mogą się jeszcze kiedyś znaleźć (albo i nie …)
Dosłowne traktowanie terminów i stwierdzeń przenośnych.
Stosowanie odnośnie jakiegoś pojęcia określeń nie mających do niego zastosowania, nie dotyczących go, np.
“Jakiego smaku jest kolor czerwony?”
Wyjaśnianie terminów przy użyciu inych, jeszcze bardziej niezrozumiałych zwrotów.
Błąd o podobnym mechanizmie, jak argumentum ad ignorantiam. Popełniany jest, gdy rozmówca bezspornie udowodniwszy kilka punktów swojego twierdzenia mówi: “Sami widzicie, że mam rację!”. Zgadza się, ma rację, ale tylko w tych punktach, które udowodnił. Dalsze też wymagają udowodnienia.
Odrzucenie wniosku na przekór materiałowi dowodowemu go potwierdzającemu; nie jest to tyle problem spowodowany brakiem wiedzy, ile problem moralny.
Zabieg w celu ułatwienia ataku danej osoby – przez ośmieszenie lub akcentowanie głoszenia przez nią niepopularnego poglądu np. społecznego. Może to być również wspomniany wcześniej błąd przeciwstawienia krótko- i długoterminowych planów: “Ekolodzy martwią się bardziej o kolorowe ślimaki i plamiste sowy niż o ludzi”.
Błąd zwany też błędem fałszywej przyczyny [‘nie-przyczyna zamiast przyczyny’], popełniany wówczas, gdy przyjmuje się w sposób nieuzasadniony, że jakieś zjawisko jest przyczyną innego.
To stało się później, związek jest więc oczywisty (post hoc ergo propter hoc)
Szczególny przypadek non causa pro causa związany z czasem.
Ktoś twierdzi, że jedno zdarzenie jest przyczyną drugiego tylko dlatego, że wydarzyło się wcześniej.
Mylenie współwystępowania z powodowaniem (np.: “Badania wykazują, że wśród absolwentów szkół średnich jest więcej homoseksualistów niż wśród mężczyzn z niższym wykształceniem, a więc wyższe wykształcenie powoduje homoseksualizm”).
Wyrażenie semantycznie (znaczeniowo) bezładne, którego poszczególne części występują w rolach niezgodnych z ich kategoriami semantycznymi (np. „róża lub leży”)
Sprawca, chcąc zaciemnić sprawę, wysuwa argument będący porównaniem dwóch rzeczy, osób lub zjawisk, które nie dają się porównać.
Wyciąganie wniosków z małej lub ze źle dobranej próby losowej. Wyciąganie wniosków statystycznych jest podatne na szereg błędów omawianych w kursach statystyki.
(Anegdotycznie: “Powiadają, że co piąty człowiek jest Chińczykiem. Jak to możliwe? Znam setki ludzi i żaden z nich nie jest Chińczykiem.”)
Przykład: “Prezydent Dwight Eisenhower wyraził zdumienie i niepokój, dowiadując się, że połowa Amerykanów ma inteligencję poniżej średniej”. (taka jest natura średniej).
Np.: “Co zdarzy się, jeśli niepohamowana siła spotka się z nieprzesuwalnym przedmiotem?”. Jednak jeśli istnieje coś takiego jak niepohamowana siła, to nie mogą istnieć nieprzesuwalne przedmioty i vice versa.
— *** —
Wyżej wymienione błędy dalece nie wyczerpują zakresu wad w myśleniu. Jest ono często ułomne przez niewiedzę, sytuację psychologiczną, uwarunkowanie fałszywym lub niepełnym paradygmatem *, bywa myśleniem życzeniowym (wishful thinking), naiwnym/dziecinnym, skrępowanym ideologicznie, stereotypowym, zastraszonym itd., itd. Czasem myślenie zakłócone jest chorobą, nie koniecznie psychiczną.
Tymi sprawami zajmiemy się jeszcze w ramach działu „O myśleniu”.
Na koniec chciałby zwrócić uwagę na jeszcze jeden błąd myślenia – fetyszyzowanie logiki. Pełna poprawność logiczna nie jest ani łatwa ani zawsze nieodzowna („wszystko ma swoje miejsce i czas”). Nawet w dowodach twierdzeń matematycznych, które uznawano za ścisłe, zdarzają się rewizje po latach. Logiczne myślenie jest tylko małym wycinkiem możliwości naszego mózgu. Logika wręcz ogranicza ten etap myślenia i działania, który nazywamy kreatywnością. Popełnianie błędów odgrywa ważną rolę w naszym doświadczeniu i uczeniu się, a błąd jest elementem „mechanizmu” wprowadzania korekt w działaniu.
* paradygmat [łac. < gr.],. ogólnie uznane osiągnięcie naukowe, które w pewnym okresie dostarcza modelowych rozwiązań w danej dziedzinie nauki; paradygmatami są np.: system kopernikański, mechanika Newtona, teoria względności Einsteina. Potocznie paradygmatem nazywa się czasami światopogląd stosowany przez naukę w danym okresie.