User Tools

Site Tools


cytaty:jak_dziala_umysl

Rozdział 7 - wartości rodzinne

Rodzice i dzieci

  • Dzieci wychowywane w tych samych rodzinach nie są bardziej podobne niż byłyby, gdyby je wychowywano na innych planetach.
  • Wiele różnic osobowości - około 50% - ma podłoże genetyczne. Jednojajowe bliźnięta, odseparowane po urodzeniu, są podobne; biologiczne rodzeństwo wychowywane razem jest bardziej podobne niż adoptowane rodzeństwo. Czy to znaczy, że pozostała połowa to wpływ rodziców i domu? Nie, wychowanie w tym samym domu lub nie wyjaśnia tylko 5% różnicy osobowości. Jednojajowe bliźnięta rozdzielone po urodzeniu są nie tylko podobne, są praktycznie rzecz biorąc równie podobne jak jednojajowe bliźnięta wychowywane razem. Adoptowane rodzeństwo, wychowywane w tym domu jest mniej więcej tak odmienne jak dwójka losowo wybranych dzieci. Największy wpływ na swoje dzieci, mają rodzice w momencie poczęcia. To znaczy, dzieci wyrosłyby na takich samych dorosłych, gdyby zostawić je w domach i środowiskach, ale wymienić rodziców. 1)

Bracia i siostry

  • Rodzice mogą nie chcieć inwestować n-ej części swojej energii w każde ze swoich n dzieci. Mogą chcieć więcej dać tym, które lepiej rokują. Takie decyzje nie są świadomymi prognozami liczby wnuków oczekiwanych od każdego dziecka, ale emocjonalnymi reakcjami. Oświeceni rodzice próbują nie faworyzować, nie zawsze im się to udaje (ponad 2/3 angielskich i amerykańskich matek przyznaje się do faworyzowania jednego dziecka nad drugie).
  • Jednym z czynników wpływających na decyzję rodziców jest wiek dziecka - im starsze, tym większe szanse na wnuków. W żadnym ludzkim społeczeństwie nie poświęca się starszego dziecka, kiedy rodzi się młodsze.
  • Sprawa się odwraca, gdy rodzice są starsi i nowe dziecko jest już prawdopodobnie ostatnim - nie ma na co oszczędzać sił i środków a takie niemowlę będzie najprawdopodobniej rozpieszczane.
  • Rodzice faworyzują także dzieci, które w bezduszny sposób nazwać można lepszą inwestycją: silniejsze, ładniejsze, bardziej utalentowane.
  • Wynikiem takiego stanu rzeczy jest umiejętność dzieci do manipulowania swoimi rodzicami/inwestorami na swoją korzyść.
  • Pierworodne dziecko ma wiele przewag: przeżył do swojego obecnego wieku, jest więc dla rodziców cenniejszy, jest większy, silniejszy, mądrzejszy.
  • Młodsze rodzeństwo nie może wygrać ani przemocą ani podlizywaniem się, musi wypracować inne strategie. Powinno działać na rzecz spokoju i współpracy, być otwarte na zmiany.
  • Pierworodny zarezerwował dla siebie te sprawności osobiste czy techniczne, w których jest najlepszy. Dla młodszego rodzeństwa, współzawodnictwo na tym polu byłoby bez sensu - musiałby odnosić sukcesy kosztem starszego i bardziej doświadczonego, zmuszałby rodziców do wyboru zwycięzcy, mając przeciwko sobie wszystkie szanse.
  • Dlatego tak często młodsze rodzeństwo wybiera coś innego, w czym będzie mogło się wybić i skłonić rodzica do inwestycji.

  • Ludzie mają stosunki seksualne i pobierają się z tymi, z którymi najczęściej przebywają, oraz z ludźmi najbardziej do nich podobnymi - z tej samej klasy, religii, rasy, i o tym samym wyglądzie. Idąc tym tokiem rozumowania, siostry i bracia powinni odczuwać bardzo silny pociąg seksualny do siebie nawzajem. W żadnej z ludzkich społeczności, ani u większości dzikich zwierząt takie zjawisko jednak nie występuje.
  • Do puli genów stale dostają się jakieś szkodliwe mutacje. Niektóre są dominujące, upośledzają swoich nosicieli, i z czasem są wyparte przez dobór naturalny. Większość jest jednak recesywna i nie powoduje szkody, dopóki nie upowszechni się w populacji i nie spotka się ze swoją kopią, kiedy kojarzy się dwóch jej nosicieli. Ponieważ bliscy krewni mają wspólne geny, ponoszą więc większe ryzyko, że dwie kopie recesywnego genu zetkną się ze sobą w ich potomstwie. Wszyscy zaś nosimy jeden czy dwa letalne geny recesywne, gdy więc brat kojarzy się z siostrą, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będą mieli upośledzone potomstwo. To samo tyczy się kazirodztwa pomiędzy matką a synem i ojcem a córką. Nic więc dziwnego, że ludzie (i wiele innych zwierząt) wyewoluowali uczucie wstrętu na samą myśl o kazirodztwie.
  • Odczuwamy silne przywiązanie do członków rodziny. Wyraźnie pojmujemy ich seksualną atrakcyjność, lubimy na nich patrzeć. Nie przekłada się to jednak na pragnienie kopulacji. Gdyby takie same uczucia budził ktoś niespokrewniony, popęd mógłby być nieodparty. Fakt, że tak cienka jest granica pomiędzy żądzą a zgrozą, był wielokrotnie wykorzystywany w tragicznych fabułach (Król Edyp, Sofoklesa).
  • Ludzie nie potrafią bezpośrednio wyczuć swoich genetycznych związków z innymi. Aby dokonać inteligentnego domysłu, mózg zestawia różne informacje pochodzące od zmysłów z założeniami o świecie. Dziewiętnastowieczny antropolog, Edward Westermarck, snuł domysły, że wyrastanie w ścisłej bliskości we wczesnych latach życia jest dla mózgu kluczową informacją, aby zakwalifikować daną osobę do kategorii “rodzeństwo”. 2)

Mężczyźni i kobiety

  • Dlaczego istnieje seks? Mówiąc o nim, lord Chesterfield zauważył, że “przyjemność jest chwilowa, pozycja absurdalna, a koszt diabelski”. Dlaczego ludzie i inne organizmy wymieniają połowę swoich genów za geny innego członka gatunku? Dlaczego kobiety nie wydają na świat przez dzieworództwo córek, które są ich klonami, zamiast marnować połowę swoich ciąż na synów, którzy sami z siebie nie potrafią wyprodukować wnuków? Nie dzieje się tak by przyspieszyć ewolucję, ponieważ organizmy są dobrane ze względu na dostosowanie w chwili obecnej. Nie chodzi o adaptację do zmian w środowisku, ponieważ losowa zmiana w już zaadaptowanym organizmie będzie z większym prawdopodobieństwem zmianą na gorsze niż na lepsze. Najlepsza teoria, autorstwa Johna Tooby, Williama Hamiltona i innych, mówi, że seks jest obroną przeciwko pasożytom i patogenom (powodującym chorobę organizmom).
  • Między nami, gospodarzami a patogenami zachodzi ewolucyjny wyścig zbrojeń. Zarazki mają przewagę - jest ich więcej i potrafią rozmnażać się miliony razy szybciej, co pozwala im na szybsze ewoluowanie. Jakiekolwiek środki obronne wytworzy organizm, patogeny potrafią wyewoluować tak, by je pokonać.
  • Jeśli więc organizm byłby aseksualny, raz znalazłszy sposób na pokonanie obrony gospodarza, patogeny potrafiłyby pokonać obronę jego dzieci i rodzeństwa. Rozmnażanie płciowe jest sposobem na zmianę mechanizmów obrony w każdym pokoleniu. 3).
  • Dlaczego mamy dwie płcie? Dlaczego wytwarzamy jedno jajo i wiele małych plemników, zamiast dwóch kropli jednakowej wielkości, które zlewają się w jedno jak rtęć? Dzieje się tak dlatego, że komórka, z której powstać ma dziecko, nie może być po prostu workiem genów; potrzebuje metabolicznej maszynerii reszty komórki. Część tej maszynerii, jak na przykład mitochondrium, posiada własne geny. Komórka stworzona przez zlanie się dwóch równej wielkości komórek stoi przed problemem. Mitochondria jednego i drugiego rodzica zaczęłyby ze sobą walczyć, pozostawiając komórkę z niebezpiecznie słabym źródłem energii. Geny reszty komórki (te z jądra) cierpią z powodu okaleczenia komórki, ewoluują więc sposób zapobieżenia morderczej wojnie. W każdej parze rodziców, jedna strona zgadza się na rozbrojenie. Dostarcza komórkę bez żadnej metabolicznej maszynerii, po prostu czyste DNA na nowe jądro. Gatunek rozmnaża się przez połączenie dużej komórki, z całą niezbędną maszynerią, z małą komórką,, która zawiera tylko połowę genów.
  • Liczbę możliwych potomków ogranicza układ samicy - możliwy jest w zasadzie jeden potomek na każde jajo, które ona tworzy i hoduje. Z tego wynikają dwie kaskady konsekwencji.
    • Pojedynczy samiec może zapłodnić wiele samic, uniemożliwiając tym samym dostęp do partnerek innym samcom. Rodzi to konkurencję miedzy samcami o dostęp do samic - zwycięzca może począć wielu potomków, przegrany żadnego.
    • Rozrodczy sukces samców zależy od tego, z iloma samicami kopulują, ale rozrodczy sukces samic nie zależy od tego, z iloma samcami kopulują. To powoduje, że samice są bardziej wybredne. Samce zalecają się do samic i kopulują z każdą, która im na to pozwoli. Samice starannie oglądają samców i kopulują tylko z najlepszymi. Samice wybierają, ponieważ inwestują więcej.
  • Gdy w pobliżu jest dużo samców, szympansica kopuluje z wieloma z nich, tak że samiec nigdy nie może być pewien, czy dziecko nie jest jego, a więc nie zamorduje noworodka, żeby jego matka mogła nosić jego własnego potomka.
  • Kiedy samce stają się troskliwe i więcej inwestują niż parę kropel plemników, zmieniają się reguły gry - samice, a nie tylko samce, konkurują o partnerów.

Rywale

  • W Stanach Zjednoczonych wyżsi mężczyźni częściej otrzymują pracę, awans, zarabiają więcej i częściej zostają prezydentami.
  • Niski głos i broda (sprawia, że głowa wygląda na większą) to sposoby na robienie wrażenia większego.
  • Wraz z wyewoluowaniem języka pojawił się nowy sposób szerzenia informacji o swoim statusie: reputacja.
  • Najczęstszym motywem zabójstw w amerykańskich miastach jest “zwada o stosunkowo banalnym znaczeniu: obraza, przekleństwo, popchnięcie, etc.

Przyjaciele i znajomi

  • Współpraca może wyewoluować, gdy strony wielokrotnie stykają się ze sobą, pamiętają wzajemne zachowania i odwzajemniają je.
  • W przyjaźni, odwzajemniony altruizm brzmi fałszywie. Wet za wet nie cementuje przyjaźni, lecz naraża ją na szwank. Nie ma nic bardziej niezręcznego dla dobrych przyjaciół, niż transakcja handlowa.
  • Przyjaciele czują, jak gdyby byli wzajemnie zadłużeni, ale nie mierzą tego długu i obowiązek odpłacenia nie jest uciążliwy; jest głęboko satysfakcjonujący.

Sens życia

Niezrzeszone

1

Będąc już długo w wieku rozrodczym, jestem wciąż dobrowolnie bezdzietny, trwonię moje biologiczne zasoby na czytanie i pisanie, prowadzenie badań, pomaganie przyjaciołom i studentom i bieganie w kółko, ignorując solenny nakaz rozprzestrzeniania moich genów. Według darwinowskich standardów jestem koszmarną pomyłką, żałosnym nieudacznikiem, nic a nic nie lepszym niż właściciel legitymacji stowarzyszenia gejów. Ale jestem z tym szczęśliwy, a jeśli moim genom to się nie podoba, to niech się utopią.

(s. 63)

2

Człowiek jest czasem panem swojego losu:
Nie w naszych gwiazdach wina, mój Brutusie,
Lecz w nas samych…

(s. 64)

3

[…] Nic nie przeszkodziłoby nam zgodzić się ze stwierdzeniem eksperta nauk o procesach poznawczych, Zenona Pylyshyna, że kamienie są sprytniejsza niż koty, ponieważ mają dosyć rozumu, żeby odejść, kiedy się je kopie.

(s. 73)

4

Pojęcie świadomego odczuwania leży u podstaw naszej pewności, że tortury są złe, że zniszczenie robota jest zniszczeniem własności, ale zniszczenie człowieka jest morderstwem. To jest przyczyna, dla której śmierć bliskiej osoby nie powoduje tylko użalania się nad sobą, ale niepojęty ból wynikający z wiedzy, że myśli i przyjemności tej osoby znikły na zawsze.

(s. 163)

5

Ludziom wydaje się, że ewolucja nie tylko wytworzyła tak unikatowy dla naszego gatunku organ jakim jest mózg ludzki, ale że jest jej celem wyewoluowanie takiego mózgu u wszystkich zwierząt, jako najdoskonalszego i najbardziej zaawansowanego. Problem w tym, że to co sprawdza się w przypadku ludzi, niekoniecznie musiałoby zdać rezultat u innych. Niefortunne określenie, drabina ewolucyjna, wcale nie pomaga w rozwianiu błędnego rozumowania. Droga ewolucyjna bardziej przypomina drzewo niż drabinę. Gatunki rozwijają się równolegle, jedne w takim kierunku, inne w innym. Zasadniczo, ameba, człowiek, rezus, dziobak, czy jakikolwiek inny obecnie żyjący gatunek miały tyle samo czasu na rozwój. To prawda, że życie na Ziemi zaczynało się od prostych organizmów a w miarę upływu czasu, budowa wielu z nich stawała się coraz bardziej złożona. Sęk w tym, że nie wszystkich. Część organizmów osiągnęła optimum i zatrzymała się w ewolucyjnym wyścigu. Część z nich faktycznie rozwinęła się w szybszą, bardziej jadowitą, trującą, wrażliwszą na zmysły, zależnie od tego, co wtedy było dla nich korzystne. W ewolucji, kluczowe znaczenie mają cele a nie środki. Inteligencja to tylko jedna z dróg i to tych bardziej kosztownych.

Organizmy muszą oszczędzać. Nie mogą rozwijać wszystkich dających przewagę cech. Poświęcając część swojej materii i energii jednemu organowi, czyni to kosztem drugiego. Ludzki mózg zabiera całemu organizmowi aż jedną piątą energii i składników odżywczych a stanowi tylko 2% wagi ciała. Mózg jest duży, co przyczynia się do kłopotów z porodem (szersza miednica u kobiet skutkuje mniejszą sprawnością marszu). Osadzona na czubku ciała głowa narażona jest na urazy i ataki. Ponadto, nawet proste czynności mogą zabierać mózgowi dużo czasu: naciśnięcie przycisku w reakcji na bodziec dźwiękowy zabiera nam ponad 75 milisekund, ukłucie komarowi zajmuje mniej niż jedną.

Błędne mniemanie, że inteligencja jest wzniosłą ambicją ewolucji, jest złudą. Umysł jest narządem, biologicznym gadżetem. Mamy taki właśnie umysł, ponieważ w życiu afrykańskich naczelnych z pliocenu i plejstocenu, jego zyski przewyższały koszty.

(s. 168 - 170)

6

Przez dwadzieścia lat studiowałem trójwymiarowe lustrzane odbicie i chociaż wiem, że matematycznie można zmienić lewy but w prawy przez obrócenie go w czwartym wymiarze, nie byłem w stanie wyprodukować czwórwymiarowej przestrzeni mentalnej, żeby zobaczyć ten obrót.

(s. 227)

7

Pomieszanie obiektu z jego lustrzanym odbiciem jest naturalne dla dwustronnie symetrycznego zwierzęcia. Doskonale symetryczne zwierzę jest logicznie niezdolne do odróżnienia strony lewej od prawej.

(s. 302)

8

Dwójka psychologów, Spelke i Philip Kelman, chcieli przekonać się co niemowlęta traktują jako obiekt. Pojęcie obiektu nie jest proste nawet dla dorosłego człowieka. Obiekt możemy definiować jako odcinek pola widzenia o jednakowym kształcie, pasmo o jednolitym kolorze i fakturze lub zespół poruszających się razem przedmiotów. […] Pojęcie obiektu jest przydatne, ponieważ połączone razem części materii zazwyczaj poruszają się razem.

Eksperyment wyglądał tak, że znad i spod parawanu sterczały patyki. Pytanie brzmiało, czy niemowlęta będą widziały te patyki jako jeden obiekt. Zabierano więc parawan i pokazywano niemowlakom albo jeden długi patyk albo dwa krótsze. Jeśli wyobrażały sobie jeden patyk, po odsłonięciu parawanu i zobaczeniu, że istotnie jest to jeden obiekt, byłyby znudzone. W przeciwnym wypadku, okazałyby zainteresowanie.

Kiedy dwa wystające zza parawanu patyki poruszały się jednocześnie do przodu i do tyłu, niemowlęta widziały je jako jeden i były zaskoczone, jeśli po podniesieniu parawanu zobaczyły dwa patyki. Gdy się nie poruszały, niemowlęta spodziewały się dwóch patyków, nawet jeśli były do siebie podobne fakturą i kolorem. Gdy z góry parawanu wystawał patyk a z dołu czerwony wielobok, które poruszały się razem, niemowlęta oczekiwały, że są połączone, pomimo braku jakichkolwiek wspólnych cech poza ruchem.

(s. 345 - 346)

9

Matematyka jest bezlitośnie kumulatywna, począwszy od liczenia do dziesięciu.

(s. 370)

10

Sprawna giełda jest innym wynalazkiem mającym pokonać ludzką umiejętność wykrywania prawidłowości. Została tak pomyślana, by gracze szybko zyskiwali na odchyleniach od nietypowego kursu, tym samym je likwidując.

(s. 376)

cytaty/jak_dziala_umysl.txt · Last modified: 2021/02/16 09:56 (external edit)